28-11-2016

Prawo Wodne – historia choroby

LOK PORT fot. kursmazury

Nowa ustawa Prawo wodne

Historia choroby ze szczególnym okrucieństwem wobec czytelnika, przesyconym prawicowym konkwistadorstwem zalanym jadowitą falą sarkazmu.
Tekst można traktować jako satyryczny, jeżeli ktoś lubi czarny humor.
Przepraszam za możliwe błędy, ale statkiem bardzo kiwa. (Autor)

Procedowany projekt ustawy Prawo wodne wraz z pakietem rozporządzeń dostępny na stronie rządowej: https://legislacja.rcl.gov.pl/projekt/12284651
zawiera bardzo niebezpieczne zapisy. Są to artykuły: art. 77, 260, 261,267, 269, 270, 271 oraz 273.
Planowane jest m. in.:
– konieczność uzyskania pozwolenia wodnoprawnego do pływania łodziami z silnikiem o mocy powyżej 9,9KM po wodach innych niż drogi wodne;
– obciążenie opłatami za wykorzystanie wody gospodarstw rybackich;
– obciążenie operatorów marin opłatą roczną w wysokości 8,9 zł za każdy metr kwadratowy dna akwenu używanego do działalności gospodarczej.;
– obłożenie opłatą stałą w kwocie minimum. 500 zł/doba użytkowania do działalności gospodarczej studni. Do tego dochodzą opłaty za każdy litr pobranej wody;
– wprowadzenie opłat od wód opadowych w tym deszczówki i śniegu;
– wprowadzenie zakazu poruszania się jazdami po wodach, co uniemożliwi np. wodowanie łodzi z przyczep;
– powstanie gospodarstwa państwowego Wody polskie, molocha na wzór Lasów państwowych, który będzie zarządzał całością wód w Polsce, od morza poprzez jeziora i rzeki aż do rowów melioracyjnych i wód podziemnych pobieranych ze studni. I który będzie finansowany poza budżetem, z naszych kieszeni.

Wygląda na to, że planowane w ustawie Prawo wodne zapisy, w szczególności powstanie gospodarstwa państwowego Wody Polskie, mają zdjąć z budżetu państwa wszelkie koszty związane z gospodarką wodami, i przerzucić je w całości na użytkowników tych wód.
Problem w tym, że państwo od dawna pobiera od nas wysokie podatki, z których mają być m. in. finansowane inwestycje w gospodarce wodnej. Utworzenie Wód Polskich i wprowadzenie proponowanego systemu ich finansowania będzie więc dołożeniem obywatelom Polski kolejnych, wysokich podatków, jednak pod zakamuflowaną nazwą podobnie jak składka ZUS! A do tego zwiększy ilość urzędników, których będziemy musieli utrzymywać.

Na naszym blogu jest zamieszczona petycja, którą można wydrukować, podpisać i wysłać samodzielnie do ministra ochrony środowiska albo do pani premier.

Prehistoria pokrótce

Jak do tego doszło? Kometa? Dżuma? Atak Marsjan? Bunt maszyn? Nie. Zwykła chęć zysku kosztem społeczeństwa. Jak zawsze.

Były lata 90-te ubiegłego wieku, kiedy to w głowach grupy aktywistów związanych ze strukturami tworzącej się UE powstał pomysł wyciągnięcia od uczciwie pracujących ludzi pieniędzy, pod pretekstem globalnego ocieplenia i realizowanej przy jego okazji walki z zanieczyszczeniem wód. Jako że wystarczająca ilość głupków walących głowami w mur logiki da radę go zburzyć, przystąpiono do ataku. Najsłabszymi miejscami w owym murze było wykorzystanie wody do chłodzenia reaktorów elektrowni atomowych oraz użycie jej w elektrowniach konwencjonalnych, opalanych przetworzonymi dinozaurkami oraz roślinkami, wśród których prehistoryczne zwierzątka sobie baraszkowały radośnie od czasu do czasu pożerając się wzajemnie.
Na nośnej fali teorii rzekomego ludzkiego wpływu na globalne ocieplenie, która, co prawda jest sprzeczna z podstawowymi prawami fizyki, ale ponieważ dla chętnych nie stanowią one żadnej przeszkody, ochrona wód stała się jednym z bożków towarzyszy komisarzy unijnych do spraw ochrony środowiska. Wszak wodę chronić trzeba gdyż stanowi ona jedynie 2/3 powierzchni zamieszkanej przez nas planety i jest jednym z najpowszechniej występujących związków chemicznych we wszechświecie, a w naszym układzie planetarnym w szczególności, więc w UE musi być droga. Ponieważ woda sama obronić się nie potrafi, gdyż pisać dyrektyw nie umie, trzeba było ją w obronę wziąć, a przy okazji nieco ECU do kieszeni przyjąć.
Śmiechem, żartem, ale poza ekoterrorystyczną warstwą ideologiczną w gruncie rzeczy chodziło o eliminację na największą możliwą skalę wprowadzania do wód zanieczyszczeń będących wynikiem działalności człowieka, w szczególności w zakresie energetyki i przemysłu. Czyli sam cel był słuszny gdyż spożywanie wody zawierającej w sobie całą tablicę Mendelejewa i wszelkie możliwe związki najzdrowsze nie jest. Co wykazał sam wspomniany broniąc pracę doktorską o tym, że właściwy napój powinien być mieszaniną czystej wody i alkoholu etylowego w proporcjach 6/4. Aczkolwiek współcześnie żyjący rodacy wielkiego chemika lubią czasem komuś dodać do herbatki polonu, na przykład.

Historia nieco nowsza a dla niektórych nowszejsza. 

Powyższe plany zaowocowały aktem prawnym, którym jest DYREKTYWA 2000/60/WE PARLAMENTU EUROPEJSKIEGO I RADY z dnia 23 października 2000 r. ustanawiająca ramy wspólnotowego działania w dziedzinie polityki wodnej (Dz.U.UE L z dnia 22 grudnia 2000 r.) zwaną roboczo Ramową dyrektywą wodną. Wprowadza ona możliwość opłat za wodę.
Pełny tekst dyrwy dostępny pod linkiem: http://www.kzgw.gov.pl/ramowa-dyrektywa-wodna-plany-gospodarowania-wodami.html
Możemy tam przeczytać:
„Artykuł 9
Zwrot kosztów za usługi wodne
1. Państwa Członkowskie uwzględniają zasadę zwrotu kosztów usług wodnych, włączając koszty ekologiczne i materiałowe, uwzględniając analizę ekonomiczną wykonaną zgodnie z załącznikiem III oraz w szczególności zgodnie z zasadą „zanieczyszczający płaci”.
Do końca 2010 r. Państwa Członkowskie zapewnią, że:
– polityki opłat za wodę przewidują odpowiednie działania zachęcające użytkowników do wykorzystywania zasobów wodnych efektywnie oraz przyczyniają się do osiągnięcia celów środowiskowych niniejszej dyrektywy,
odpowiedni jest wkład różnych użytkowników wody, podzielonych przynajmniej na przemysł, gospodarstwa domowe i rolnictwo, do zwrotu kosztów usług wodnych, opartych na analizie ekonomicznej wykonanej zgodnie z załącznikiem III i przy uwzględnieniu zasady „zanieczyszczający płaci”.
Państwa Członkowskie mogą w tym przypadku uwzględniać skutki społeczne, ekologiczne i ekonomiczne zwrotu kosztów, jak również warunki geograficzne i klimatyczne określonego regionu lub regionów.
2. Państwa Członkowskie składają w planach gospodarowania wodami w dorzeczach sprawozdanie o planowanych krokach podjętych dla wdrożenia ust. 1, które przyczyniać się będą do osiągnięcia celów środowiskowych niniejszej dyrektywy i o wkładzie uczynionym przez różnych użytkowników do zwrotu kosztów usług wodnych.
3. Przepisy niniejszego artykułu nie mogą uniemożliwiać finansowania poszczególnych środków ochronnych i zaradczych podejmowanych dla osiągnięcia celów niniejszej dyrektywy.
4. Państwa Członkowskie nie naruszają niniejszej dyrektywy, jeśli zdecydują się, zgodnie z ustalonymi praktykami, nie stosować przepisów ust. 1 zdanie drugie, i do tego celu stosownych przepisów ust. 2, dla danego korzystania z wody, gdzie to nie naraża zamiarów i osiągnięcia celów niniejszej dyrektywy. Państwa Członkowskie składają sprawozdanie z przyczyn niestosowania w pełni ust. 1 zdanie drugie w planach gospodarowania wodami w dorzeczach.”
Opłata MOŻE dotyczyć zwrotu nakładów za USŁUGI WODNE. To trzeba zapamiętać.

Dyrektywa w życie weszła, potem Rzeczpospolita Polska weszła do UE i wspomniana dyrwa zaczęła i nas obowiązywać, choć już wcześniej prawo polskie do unijnego dostosowywano, więc nad dyrektywą wodną również się pochylono. A pochylił się ówczesny rząd Leszka Millera próbując nałożyć na mieszkańców Polski opłatę z tytułu dzierżawy gruntów zalanych wodami, którą to daninę wprowadził aktem prawnym zwącym się Rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 23 grudnia 2002 r. w sprawie wysokości opłat rocznych za oddanie w użytkowanie gruntów pokrytych wodami. Można sobie je przeczytać całe pod tym linkiem:
http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet…
Lewicowy rząd walczący jak Michnik z Rywinem o ustawę medialną albo Aleksandra Jakubowska o pozostawioną torebkę, z niesprawiedliwością społeczną i krzywdą ludu pracującego miast i wsi postanowił wspomnianemu ludowi pomóc poprzez dowalenie kapitalistycznym krwiopijcom :

opłaty rocznej  za użytkowanie 1 m2 gruntu, niezbędnego do realizacji przedsięwzięć związanych z:
działalnością rekreacyjno – usługową:
a) niezwiązaną z działalnością gospodarczą, przeznaczonego pod: porty, przystanie, pomosty wynosi 1,52 zł, pozostałe obiekty wynosi 0,76 zł,
b) związaną z działalnością gospodarczą, przeznaczonego pod: działalność gastronomiczną i hotelarską wynosi 22,80 zł, pozostałe rodzaje działalności wynosi 15,20 zł.

Jak wiadomo powszechnie, nic tak nie pomaga ludowi jak podniesienie mu obowiązkowych danin, które ma łożyć na rządzących.
Na takie dictum, środowisko wodniackie stawiło opór zakładając na Targach Wiatr i Woda w 2003 roku koszulki z napisem ”Żeglarz nie krowa , nie da się wydoić”, ale też podnosząc raban ogólny. Najsprytniejszym, jednak posunięciem był wybór nowego prezesa PZŻ. Niesiony powstałą falą społecznego fermentu i świeżo „upieczony” (nota bene miłościwie panujący wszystkim pezetżetowszczykom jako Barbarossa po dziś dzień) prezes PZŻ Wiesław Kaczmarek skonstatował, że „jego” organizację sprawa również po kieszeni trzepnie i włączył się w protest.
Ponieważ ówczesna władza wprost wywodzi się z formacji, która jeszcze 30 lat wcześniej nie wahała się strzelać do ludzi, którzy wyszli na ulice protestować przeciwko ograniczaniu wolności obywatelskich, należy przyjąć z dużą dozą prawdopodobieństwa iż nie przestraszyła się napisów na koszulkach kilku osób na niszowych targach, ale uznała iż ze środowiska, które dało takie poparcie koledze aż tyle zdzierać nie wypada, a i rzeczonemu koledze to zbyt dobrze nie zrobi.
Wprowadzono więc poprawkę w projekcie i w nowym rozporządzeniu z czerwca 2003 r. dostępnym tu:
http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet…
stawkę rocznej opłaty dla przystani zredukowano do względnie przyzwoitej kwoty 19 gr/m.kw.

Dalszy bieg wypadków spowodował jednak, że kilka miesięcy później ustawa Prawo wodne, na której bazowały przedstawione wyżej rozporządzenia, została zmieniona, więc straciły one moc.
Nowe Prawo wodne, obowiązujące po dziś dzień i dostępne tu:
http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet…2419&min=1
zawiera zapis iż  grunty niezbędne do realizacji przedsięwzięć związanych z działalnością służącą do uprawiania rekreacji, turystyki, sportów wodnych oraz amatorskiego połowu ryb, opłacie nie podlegają.
Jak pokazuje życiowa praktyka, fakt iż podstawy prawnej do pobierania opłat za dno nigdzie nie ma, nie przeszkadza RZGW i niektórym operatorom portów, owej opłaty pobierać. Co ciekawe, RZGW życzy sobie w niektórych przypadkach po 12 zł za metr kwadratowy gruntu zalanego wodami popierając to najważniejszym, bezdyskusyjnym argumentem słyszanym przez związanych mężczyzn przynajmniej raz w miesiącu, mianowicie: „ bo tak!”. W różnych przypadkach sprawa opierała się o sąd, który jednoznacznie wskazywał iż prawo stoi po stronie niesłusznie obłożonych opłatą.
Niektórzy, jednak, nadal płacą…
Przy okazji bardzo ciekawi mnie tok rozumowania, który za „usługę wodną” uznał…dno. Według dyrektywy opłata może dotyczyć zwrotu kosztów za usługi wodne.
O ile mi wiadomo, ale być może się mylę, morza, jeziora i rzeki powstały w inny sposób niż wydrapanie ich w litej skale motyczką przez Leszka Millera. Nawet przy jego lewicowym zapale do czynienia dobra ludzkości.
Ze szkół wyniosłem wiedzę iż jeziora, w większości, wyżłobiły lodowce, a najnowsze badania naukowe informują że woda na Ziemię została przyniesiona m.in. przez komety i planetoidy. Żadne z naukowych źródeł nie stwierdza, że wodę dała nam władza wybrana w wyborach powszechnych.
Biblia stwierdza iż woda została nam dana przez Pana Boga.
Może gdzieś tu jest haczyk? Może TW Bolek wiadrami ze stoczni nanosił?

Historia prawie współczesna

W międzyczasie wybory wygrał PiS, który wraz z niezwykle kolorowymi koalicjantami próbował budować IV Rzeczpospolitą.
Próbowano w owym czasie nieco majstrować przy podatku dennym. Na drugi dzień po zapytaniu wysłanym przez grupkę giżyckich działaczy żeglarskich, jak ma być policzony ten podatek od zwłok leżących na dnie jeziora i kto ma go zapłacić, z posady wyleciał główny majstrujący, Ludwik Dorn, który chyba wziął sobie do serca słowa miłośnika mendelejewowskiego napoju i disco-polo oraz dumnego prezentera swojej choroby filipińskiej, prezia Olka i wraz z Sabą poszedł inną drogą.
Potem szlabanowo-krawatowy koalicjant zaczął wywijać numery i się koalicja posypała a w końcu Jarosław Kaczyński honorowo podał rząd do dymisji.

Kolejne wybory wygrała Platforma Obywatelska.
Najpierw, znany później z robienia Amerykanom pewnej przyjemnej czynności, mąż pani Anny Jabłonki krzyczał o dorzynaniu watahy, potem Słońce Peru wrzeszczał z trybuny sejmowej w stronę opozycji iż wyginie jak dinozaury, a na koniec opadła mgła smoleńska. Słowem, skończyła się IV Rzeczypospolita i wracało nowe.
Nie samymi bon motami udzielnego władcy przysiółku Chobielin ani dietą szczawiowo-mirabelkową słynnego badacza robactwa państwo żyje więc zaczęto intensywnie rozglądać się, skąd by tu wziąć na nowe zegarki i ośmiorniczki.
Budowano przejezdne autostrady na pobitych sedesach i kilka meczetów dla wyznawców kopania dmuchanej kulki w co znaczniejszych miastach, dosyć skutecznie wmawiając większości społeczeństwa, że ciocia Unia dała. Co trzeźwiejsi rozumieli, że cioci trzeba będzie oddać i to z nawiązką a i wkład własny do brukselskiej pożyczki skądś się musiał wziąć. A banki zdążono już sprywatyzować, czyli oddać za bezcen zagranicznemu kapitałowi, który za kolejne pożyczki udzielane rządzącym kazał sobie tworzyć przyjazne środowisko. Do tego ciocia cisnęła o realizację dyrektyw, grożąc cofnięciem części pożyczki. Na towarzystwo prowadzące politykę państwową w restauracji „ Sowa i przyjaciele” zaczął padać blady strach. I to szybciej niż upadała piramida Amber Gold i linie lotnicze OLT Express. Łakomym okiem spoglądano też na OFE, ale to wymagało czasu, choć się w końcu udało.
Ciocia marudziła o dyrwie wodnej i wstrzymaniu kieszonkowego więc trzeba było coś z tym zrobić. Chcąc, nie chcąc zaczęto prace nad wdrożeniem a z czasem zmieniono projekt tak, żeby temat wody przesunąć z budżetu bezpośrednio do kieszeni obywateli. A konkretnie, wziąć od nich drugi raz kasę za to samo, ale tym razem o wiele większą!

Założenia do projektu powstały 05.06.2012 roku.
https://legislacja.rcl.gov.pl/projekt/47153/katalog/47154#47154
Czytamy w nim m. in.:
B. Nowe regulacje w zakresie finansowania gospodarki wodnej ze środków publicznych oraz kompetencji w zakresie utrzymania wód i pozostałego mienia Skarbu Państwa związanego z gospodarką wodną.

Obowiązujące uregulowania prawne w zakresie finansowania gospodarki wodnej nie zapewniają satysfakcjonującego poziomu przeznaczania środków publicznych na utrzymanie wód oraz innego mienia Skarbu Państwa związanego z gospodarką wodną, jak również na nowe inwestycje w gospodarce wodnej. Sytuacja sektora finansów publicznych nie pozwala upatrywać zwiększonego udziału środków budżetowych w finansowaniu tego sektora. Dlatego też, niezbędne są istotne zmiany systemu finansowania gospodarki wodnej, zmierzające do zapewnienia adekwatnego do potrzeb zaangażowania środków publicznych innych niż środki pochodzące z budżetu państwa w wydatki na utrzymanie wód oraz innego mienia Skarbu Państwa związanego z gospodarką wodną, jak również na nowe inwestycje w tym zakresie. Mając powyższe na względzie, zakłada się wprowadzenie następujących rozwiązań prawnych.
2. Określenie źródeł przychodów tych państwowych osób prawnych, na które powinny się składać w szczególności:
1) przychody z opłat za pobór wód i wprowadzanie ścieków do wód lub do ziemi;
3) przychody z należności za korzystanie ze śródlądowych dróg wodnych oraz urządzeń wodnych stanowiących własność Skarbu Państwa, usytuowanych na śródlądowych wodach powierzchniowych;
4) przychody z opłat rocznych z tytułu oddania w użytkowanie gruntów pokrytych wodami, stanowiących własność Skarbu Państwa;

Odkryto źródełko dodatkowej kasy! Zupełnie, jakby władzuchna otrzymała od orszaku 6 króli konserwę Pandory zawierającą zmumifikowaną dłoń króla Midasa. Włożą tą łapkę do wody i popłynie złoto! Rozpoczęto ustalanie kursu metra kwadratowego zalanego gruntu w stosunku do porcji ośmiorniczek. Prace nad ustawą ruszyły z kopyta rubikonia.

W tamtym też okresie odbywały się konsultacje publiczne projektu.
Następnie przeprowadzono konferencję uzgodnieniową, po której 04 lipca 2014 pojawiły się nowe założenia do projektu ustawy Prawo wodne, a następnie kolejne 01 i 16.09.2014. 09.10.2014r. Kolejne założenia przedstawił sekretarz stanu Stanisław Gawłowski. Ten pan również przedstawiał poprzednie założenia do projektu. (Co ciekawe, dyrektorem departamentu zasobów wodnych była w 2012 roku Iwona Gawłowska. Namaszczona w 2015 roku na dyrektora RZGW. Przez Stanisława Gawłowskiego.) Dostępne tu:
https://legislacja.rcl.gov.pl/docs//1/…/dokument125711.pdf
Potem 23.12.2014r. projekt ustawy Prawo wodne został opublikowany w rcl-u. Całość dostępna tutaj:
https://legislacja.rcl.gov.pl/projekt/269140
30.12.2014r. projekt ustawy został przedstawiony do uzgodnień i konsultacji publicznych. Przedstawiającym jest sekretarz stanu Stanisław Gawłowski.
Konsultacje trwały do 15.04.2015r. Ich przebieg można śledzić tutaj:
https://legislacja.rcl.gov.pl/projekt/269140/katalog/…
Sam ówczesny projekt dostępny tu:
https://legislacja.rcl.gov.pl/docs//2/…/dokument143820.pdf
Warto zauważyć, że w tym projekcie art. 77 nie zawiera spornego pkt7 o zakazie poruszania się pojazdami po wodach. Jest już jednak art. 260 z zapisem o opłatach rocznych za użytkowanie gruntów pokrytych wodami. Wprowadzono też art. dotyczące opłat za korzystanie z dróg wodnych i urządzeń.
Projekt znacznie się różni od ostatecznego. Nie zgadzają się też numery paragrafów.
Dalsze prace nad projektem ustawy dostępne są pod linkiem:
https://legislacja.rcl.gov.pl/projekt/269140/katalog/…
Wspomniany projekt ustawy jest datowany na 14.04.2015r. Na końcu zawiera zapis o wejściu w życie 01.01.2016r.:
„IX. Wejście w życie nowej ustawy – Prawo wodne .Przewiduje się, że nowa ustawa- Prawo wodne wejdzie w życie z dniem l stycznia 2016 r.”

Art.77 zawiera tu już pkt 7 brzmiąc:
„Art. 77. 1. Zakazuje się:
7) poruszania się pojazdami w wodach powierzchniowych oraz po brzegach tych wód.”

Ten zapis wprowadzono chyba pod wpływem jakiegoś ekooszołoma. Eliminuje on całkowicie możliwość slipowania łodzi z przyczepy a także użycie pojazdów np. do obsługi bojerów. Nie mówiąc o tym, że właściciele wszelkich amfibii będą sobie mogli nimi co najwyżej powozić gumowe kaczuszki po wannie. Podobnego kretynizmu nie ma w żadnym prawie żadnego państwa świata.
Żeby było jasne, dotyczy to nie tylko wód śródlądowych ale także morskich!

Art 260 zaś:
„Art. 260. 1. Grunty pokryte śródlądowymi wodami powierzchniowymi płynącymi oraz morskimi wodami wewnętrznymi i wodami morza terytorialnego wodami, stanowiące własność Skarbu Państwa, niezbędne do prowadzenia przedsięwzięć związanych z:[…]
6) uprawianiem rekreacji, turystyki, sportów wodnych oraz amatorskiego połowu ryb;
7) działalnością usługową,[…]
oddaje się w użytkowanie za opłatą roczną”

Wysokość opłaty za grunty pod wodą jest jednak tu regulowana na zasadzie:
„10. Rada Ministrów określi, w drodze rozporządzenia, wysokość opłat rocznych za oddanie w użytkowanie gruntów pokrytych wodami, uwzględniając rodzaj działalności, na potrzeby której następuje oddanie w użytkowanie, przy czym maksymalna opłata roczna za 1 m2 gruntu nie może być wyższa niż 10 % przeciętnego wynagrodzenia za pracę w gospodarce narodowej, określonego na podstawie odrębnych przepisów dla roku poprzedniego.”
Warto nadmienić, że średnia płaca w owym czasie wynosiła 3783,46 zł. To oznacza, że ekipa miłośników ośmiorniczek chciała nas obłożyć daniną w kwocie 378,35 zł za metr kwadratowy dna portu! Kalkulując dalej, marina o powierzchni 1 ha, czyli wymiarach 100 na 100m, w której zmieści się jakieś 150 jachtów, musiała by zapłacić rocznie jedyne… 3 783 500,00 .
By ludziom żyło się lepiej!

Na tym etapie wprowadzono także zestaw aktów wykonawczych, które są procedowane wraz z projektem ustawy Prawo wodne.
05.05.2015r. pojawia się nowy tekst ustawy. Dostępny tu:
https://legislacja.rcl.gov.pl/docs//2/…/dokument162098.pdf
A jeszcze nowszy pojawia się 12.05.2015r. i jest dostępny tu:
https://legislacja.rcl.gov.pl/docs//2/…/dokument163475.pdf

Art 77.1.7 otrzymał tu brzmienie, jakie ma obecnie, czyli:
„7) poruszania się pojazdami w wodach powierzchniowych oraz po brzegach tych wód, z wyłączeniem pojazdów jednostek organizacyjnych wykonujących uprawnienia właścicielskie w stosunku do wód lub urządzeń wodnych zlokalizowanych na wodach oraz jednostek wykonujących na ich zlecenie roboty inwestycyjne lub prace utrzymaniowe”

Kolejny wariant tekstu pojawił się w rcl-u 26.05.2015r.:
https://legislacja.rcl.gov.pl/docs//2/…/dokument165786.pdf

Wygląda na to, że w tej formie projekt został „pozostawiony” przez poprzednią ekipę rządzącą, ostatnie prace nad nim wówczas wykonano w sierpniu 2015 roku, a dwa miesiące później były wybory.
Projekt był gotowy do głosowania w sejmie i gdyby nie wybory, prawdopodobnie nowe Prawo wodne już by obowiązywało.
Znaczy, gdyby ostatnie wybory wygrała PO i miała taką przewagę sejmową, jaką obecnie ma PiS oraz prowadziła równie, nazwijmy to eufemistycznie, szybki tryb prac sejmowych. I gdyby wcześniej Bronisław Komorowski w „bulu i nadzieji” pokonał w wyborach prezydenckich Andrzeja Dudę, oczywiście.
Wstrętne społeczeństwo spieprzyło taki piękny plan!

Razem z pozostawionym projektem nowa władza dostała kukułcze jajo w postaci niezrealizowanej dyrektywy i groźby utraty prawie 400 mln euro z unijnej kasy.

Rozpoczął się lot nad kukułczym gniazdem.
Polska przegrała sprawę wdrożenia DW przed trybunałem strasburskim. Teraz można się było odwołać, co najwyżej do Sztrasburgera, jeśli by się wygrało Familiadę. Ale gra idzie w debiliadę. I to za nasze pieniądze.

http://www.pb.pl/…polska-przegrala-sprawe-o-unijna-dyrektywe-wodna

Zagrożone 400 unijnych baniek spędzają nowej władzy sen z oczu. Ponieważ nie miała (Czy na pewno? Przez te kilka lat w opozycji można było coś niecoś przygotować.) zbytnio czasu na przygotowanie własnego projektu, wygląda na to, że wzięła platformianego gotowca i wprowadza w nim tylko małe zmiany, na szybko próbując łatać powstającą w perspektywie budżetową dziurę.
Zwłaszcza, że ustawa Prawo wodne ma realizować założenia następujących przepisów unijnych:

„1) dyrektywa Rady 91/271/EWG z dnia 21 maja 1991 r. dotyczącej oczyszczania ścieków komunalnych (Dz. Urz. WE L 135 z 30.05.1991); 2) dyrektywa 91/676/EWG z dnia 12 grudnia 1991 r. dotyczącej ochrony wód przed zanieczyszczeniami powodowanym przez azotany pochodzenia rolniczego (Dz. Urz. WE L 375 z 31.12.1991); 3) dyrektywa 2000/60/WE z dnia 23 października 2000 r. ustanawiającej ramy wspólnotowego działania w dziedzinie polityki wodnej (Dz. Urz. WE 327 z 22.12.2000); 4) dyrektywa 2006/7/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 15 lutego 2006 r. dotyczącej zarządzania jakością wody w kąpieliskach i uchylającej dyrektywę 76/160/EWG (Dz. Urz. UE L 64 z 04.03.2006, str. 37); 5) dyrektywa 2006/118/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 12 grudnia 2006 r. w sprawie ochrony wód podziemnych przed zanieczyszczeniem i pogorszeniem ich stanu (Dz. Urz. UE L 372 z 27.12.2006, str. 9); 6) dyrektywa 2007/60/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 23 października 2007 r. w sprawie oceny ryzyka powodziowego i zarządzania nim (Dz. Urz. UE L 288 z 06.11.2007, str. 27); 7) dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady 2008/56/WE z dnia 17 czerwca 2008 r. ustanawiającej ramy działań Wspólnoty w dziedzinie polityki środowiska morskiego (dyrektywa ramowa w sprawie strategii morskiej) (Dz. Urz. UE L 164 z 25.06.2008, str. 19). 8) dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady 2008/105/WE z dnia 16 grudnia 2008 r. w sprawie środowiskowych norm jakości w dziedzinie polityki wodnej, zmieniającej i w następstwie uchylającej dyrektywy Rady 82/176/EWG, 83/513/EWG, 84/156/EWG, 84/491/EWG i 86/280/EWG oraz zmieniającej dyrektywę 2000/60/WE Parlamentu Europejskiego i Rady (Dz. Urz. UE L 348 z 24.12.2008, str. 84). 9) dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady 2013/39/UE z dnia 12 sierpnia 2013 r. zmieniającej dyrektywy 2000/60/WE i 2008/105/WE w zakresie substancji priorytetowych w dziedzinie polityki wodnej (Dz. Urz. UE L 226 z 24.08.2013, str. 1)”

Więc pracują, pracusie nasze kochane, znajdują czas między 500+ i szkoleniem nowych batalionów pospolitego ruszenia do walki ze specnazem. Zwłaszcza, że Blondelka, co to za 6000 zł. pracować nie chciała i za Donaldem na emigrację zarobkową się udała, pomogła w zablokowaniu podatku dla zagranicznych korporacji i się nowemu rządowi nieco pieniążków z planowanej sumki ulało.

Projekt ustawy Prawo Wodne ukazał się znów w rcl-u 26.04.2016r.
https://legislacja.rcl.gov.pl/docs//2/…/dokument218330.pdf
I tu art 260 pkt.4 dotyczący opłat za grunty zalane wodą ma już brzmienie:

„4. Wysokość opłaty rocznej za oddanie w użytkowanie gruntów, o których mowa w ust. 1, ustala się proporcjonalnie do okresu prowadzenia działalności określonego w pozwoleniu wodnoprawnym, jeżeli jest on krótszy niż jeden rok lub dotyczy realizacji przedsięwzięć wymienionych w ust. 1 pkt 3. Maksymalna opłata roczna za 1 m2 gruntu nie może być wyższa niż obowiązująca w danym roku górna granica stawki podatku od nieruchomości, o której mowa w art. 5 ust. 1 pkt 1 lit a ustawy z dnia 12 stycznia 1991 r. o podatkach i opłatach lokalnych (Dz. U. z 2014 r. poz. 849, z późn. zm.).”

Czyli, potaniało :))
Ten projekt ustawy ma na końcu zapis iż wchodzi w życie z dniem 01.01.2017r.

18.10.2016 roku zdecydowano o skierowaniu tego projektu do sejmu.
https://legislacja.rcl.gov.pl/docs//2/…/dokument254202.pdf

Wraz z projektem ustawy procedowane są również przepisy wykonawcze, czyli rozporządzenia. Na stronie rządowego centrum legislacji umieszczono je w jednym, tasiemcowym pdf-ie, w którym interesujące wodniaków projekty rozporządzeń znajdują się prawie na samym końcu. Całość dostępna tu:
https://legislacja.rcl.gov.pl/docs//2/…/dokument249521.pdf

Wklejam najbardziej interesujący wodniaków fragment:
„Projekt z dnia 19.09.2016 r.
ROZPORZĄDZENIE RADY MINISTRÓW z dnia …….
w sprawie wysokości jednostkowych stawek opłaty rocznej użytkowanie gruntów pokrytych wodami
Na podstawie art. 261 ust. 2 ustawy z dnia …… -Prawo wodne (Dz. U. poz. ) zarządza się, co następuje:
§ 1. Rozporządzenie określa wysokość jednostkowych stawek opłaty rocznej za oddanie w użytkowanie 1m2 gruntu pokrytego śródlądowymi wodami płynącymi oraz morskimi wodami wewnętrznymi i wodami morza terytorialnego, stanowiącymi własność Skarbu Państwa.
§ 2.1. Opłata roczna za oddanie w użytkowanie 1m2 gruntu niezbędnego do prowadzenia działalności związanej z:
1) energetyką wodną, przeznaczonego pod:
a) obiekty budowlane elektrowni wodnej, budowle piętrzące i upustowe- wynosi 8,90 zł,
b) przepławki dla ryb oraz pozostałe obiekty i urządzenia budowlane towarzyszące budowli piętrzącej – wynosi 2,00 zł;
2) transportem wodnym śródlądowym, przeznaczonego pod:
a) porty, przystanie, zimowiska, awanporty i miejsca postojowe statków oraz akweny związane z tymi obiektami – wynosi 0,30 zł,
b) budowle piętrzące, śluzy, pochylnie, nabrzeża, pomosty, kładki, wyciągi dla statków, stałe urządzenia służące do przewozów międzybrzegowych oraz pozostałe obiekty i urządzenia budowlane- wynosi 1,00 zł,
3) wydobywaniem kamienia, żwiru, piasku oraz innych materiałów- wynosi 2,00 zł;
4) wycinaniem roślin z wody- wynosi 0,31 zł;
5) infrastrukturą transportową, przeznaczonego pod filary i przyczółki mostów, przepusty, urządzenia służące do odprowadzania wód lub ścieków, brody oraz pozostałe obiekty i urządzenia budowlane- wynosi: 5,00 zł;
6) infrastrukturą przemysłową, przeznaczonego pod budowle piętrzące i upustowe ujęcia wody, pompownie, urządzenia służące do odprowadzania wód lub ścieków, rurociągi, kable energetyczne oraz fundamenty innych urządzeń prowadzonych przez wody, a także pozostałe obiekty i urządzenia budowlane – wynosi 8,90 zł;
7) infrastrukturą komunalną lub rolną, przeznaczonego pod budowle piętrzące i upustowe, ujęcia wody, pompownie, urządzenia służące do odprowadzania wód lub ścieków, rurociągi, kable energetyczne oraz fundamenty innych urządzeń prowadzonych przez wody, mury oporowe, nabrzeża, bulwary, stałe urządzenia służące do połowu ryb i pozyskiwania innych organizmów wodnych oraz pozostałe obiekty i urządzenia budowlane – wynosi 2,00 zł;
8) usługami służącymi do uprawiania rekreacji, turystyki, sportów wodnych oraz amatorskiego połowu ryb, przeznaczonego pod: 
a) porty, przystanie, zimowiska, nabrzeża, pomosty i wyciągi dla statków wykorzystywane do przewozów pasażerskich, inne obiekty (stałe lub pływające przycumowane do brzegu) wykorzystywane do prowadzenia usług gastronomicznych lub hotelarskich, oraz akweny związane z tymi obiektami – wynosi 8,90 zł,
b) nabrzeża, pomosty inne niż określone w lit. a) oraz akweny związane z tymi obiektami – wynosi 5,00 zł,
c) kąpieliska i stałe tory wodne służące do uprawiania sportów wodnych- wynosi 0,30 zł;
9) usługami służącymi do innych celów niż uprawianie rekreacji, turystyki, sportów wodnych oraz amatorskiego połowu ryb wynosi 8,90 zł;
10) infrastrukturą telekomunikacyjną- wynosi 8,90 zł;
11) inną niż w pkt 1-10, przeznaczonego pod:
a) produkcję rolniczą – wynosi 0,05 zł,
b) stałe i tymczasowe posterunki hydrologiczno-meteorologiczne – wynosi 0,50 zł,
c) inne niż wymienione w lit. a) i b) – wynosi 8.90 zł.
2. Opłata roczna za użytkowanie 1m2 gruntu, niezbędnego do uprawiania rekreacji, turystyki, sportów wodnych oraz amatorskiego połowu ryb, w szczególności przeznaczonego pod przystanie, zimowiska, nabrzeża, pomosty i wyciągi dla statków oraz akweny związane z tymi obiektami – wynosi 1,00 zł.
-3- 3. Przepis ust. 1 stosuje się do gruntu pokrytego wodą, znajdującego się nad obiektami, o których mowa w ust. 1, jeżeli odrębnymi przepisami są określone strefy ochronne nad tymi obiektami, które powodują ograniczenia w użytkowaniu gruntu pokrytego wodami, a są niezbędne do ich prawidłowego funkcjonowania.
§ 3. Rozporządzenie wchodzi w życie z dniem 1 stycznia 2017 r.
PREZES RADY MINISTRÓW”
W sejmie projekt trafi do komisji środowiska, której przewodniczącym jest…Stanisław Gawłowski, poseł Platformy Obywatelskiej.
Z kim mamy do czynienia pokazują poniższe linki.
http://portalkomunalny.pl/nowa-wladza-w-rzgw-w-warszawie…

http://www.bankier.pl/wiadomosc/…do-konsultacji-miedzyresortowych…html

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/wprost-o-tajemniczym-watku-w-rozmowie…

http://…stanislaw-gawlowski-platforma-obywatelska-nowi-poslowie…html

http://www.lepszy.koszalin.pl/czy-minister-gawlowski-zachowa-sie-honorowo/

https://o_wynikach_naboru_na_dyrektora_rzgw_w_warszawie…html

http://www.rp.pl/…Minister-i-interesy–jego-zony-.html#ap-1

Teraz najciekawsze.

Głównym elementem nowej ustawy jest utworzenie państwowego gospodarstwa Wody Polskie, trochę w analogii do Lasów Państwowych.
Z analizy dostępnych dokumentów nasuwa się wniosek iż pomysłodawcą tego tworu jest Stanisław Gawłowski. Jeżeli wybory by wygrała PO, ten pan, z dużym prawdopodobieństwem, zostałby nowym ministrem ochrony środowiska. A więc jemu podlegały by Wody Polskie.
Byłby udzielnym królem polskich wód. Takim lokalnym Neptunem.
Trzeba by było przy pracy śpiewać (na jego cześć, oczywiście), bo kiedy śpiewu nie ma, Neptun się będzie gniewać.
Jednakże projektu rozporządzenia w sprawie pieśni pochwalnych sławiących prezesa Wód polskich nie opublikowano i nie wiadomo co z tym fantem zrobić. Ale prace trwają, więc może się ktoś z komisji jeszcze połapie.

Na stronie rządowego centrum legislacji możemy sobie poczytać dokument będący oceną skutków wprowadzanej regulacji (w skrócie osr).
Umieszczona pod tym linkiem:
https://legislacja.rcl.gov.pl/docs/…/dokument227408.pdf
ocena skutków regulacji zawiera dosyć wyraźne informacje, że opłata za grunty zalane wodą jest wprowadzana jedynie dlatego, że powstanie Wód Polskich wiąże się z kosztami i ktoś musi za to zapłacić. Serio!
Przy okazji wskazany jest planowany wzrost liczby etatów, w stosunku do obecnie stanowionych w gospodarce wodnej.
Owa ocena pokazuje również przykłady rozwiązań stosowane w innych państwach, co permanentnie dowodzi, że twór Wody Polskie jest jedynie widzimisię i nie ma żadnej konieczności tworzenia takiego molocha! Wygląda na to, że cały ten cyrk ma za rzeczywiste zadanie jedynie „odciążenie” budżetu państwa i zdjęcie z niego konieczności ponoszenia kosztów utrzymania gospodarki wodnej. Dokładnie te same zadania jakie nakłada na Polskę prawo unijne można by zrealizować przy obecnym systemie administracji wód.
Sugeruję zaparzyć sobie dobre ziółka i to OSR przeczytać. Bardzo ciekawa lektura!

Rozporządzenie ze stawkami reszty opłat (studnie itp.) też jest pod tym linkiem, jednak jest zbyt długie żeby je zamieścić całe. Dodatkowym smaczkiem, moim zdaniem, jest rozporządzenie o…mundurkach jakie będą nosić urzędnicy Wód Polskich. Wyobrażam już sobie faceta wystrojonego w taki mundurek, machającego łopatą podczas kopania rowu melioracyjnego…
Dobrze, że nie ma tam rozporządzenia o stopniach i odznaczeniach dla członków Wód Polskich, ale jeszcze mają czas, żeby je wprowadzić. Wyobraźcie sobie taki wpis na portalu Wód Polskich( za jedyne 25,5 mln zł postawionym): „Obergrupenwodnik 1 klasy Mścisław Iksiński dekoruje Krzyżem Wielkim Odrodzenia Wód Polskich, Podszuwarowego jeziornego Alfonsa Cebulaka”. Piękne, prawda?

Bardzo ciekawie wygląda widoczny tu:
https://legislacja.rcl.gov.pl/docs/…/dokument248249.pdf
pomysł utworzenia sieci informacyjnej Wód Polskich za jedyne …25,5 mln zł.

Tu przewidywane zyski i wydatki z gospodarki wodami na lata…2017-2026!:
https://legislacja.rcl.gov.pl/docs/…/dokument248244.pdf
https://legislacja.rcl.gov.pl/docs/…/dokument248245.pdf
https://legislacja.rcl.gov.pl/docs//dokument248246.pdf

Wygląda na to, że planowane Wody Polskie mają zdjąć z budżetu państwa wszelkie koszty związane z gospodarką wodami, i przerzucić je w całości na użytkowników tych wód.
Utworzenie Wód Polskich i wprowadzenie proponowanego systemu ich finansowania będzie więc dołożeniem obywatelom Polski kolejnych podatków, jednak pod zakamuflowaną nazwą podobnie jak składka ZUS.

Jeśli zrobią podobnie np. z drogami lądowymi i służbą zdrowia, budżet będzie na większym plusie niż dzielnica czerwonych latarń w Amsterdamie!

Dokładnie identyczną akcję można przeprowadzić powołując gospodarstwo państwowe Polskie Powietrze i obłożyć ludzi opłatami za powietrze wdychane i wydychanie go zanieczyszczonego substancją organiczną oraz zwiększone wydalanie CO2. Na przykład według przelicznika: pojemność płuc razy średnia półroczna cena 700 kwintali pszenżyta podniesione do potęgi, mierzonego w godzinach, czasu trwania pieszej pielgrzymki z miejsca zamieszkania płatnika, do Lichenia. Na kolanach. Przy czym mieszkańcom Lichenia policzy się drogę od nich do Gietrzwałdu.
Dlaczego taki przelicznik? A dlaczego nie?

Wody Polskie powstają na tożsamym założeniu.

Podsumowując:
Przygotowuje nam się dodatkowe, niebezpieczne źródło obowiązkowych danin, którego w obecnie proponowanym kształcie nie wytrzyma nikt. To się skończy bankructwem ogromnej liczby podmiotów gospodarczych, a dalej już się łańcuszek rozwinie sam.

Największym naszym orężem jest świadomość prawna i aktywna walka przeciw niekorzystnym przepisom, w postaci wysyłania do właściwych organów petycji w sprawie korzystnych zmian, wraz z uzasadnieniem. Takie informacje są również na rękę rządzącym, ponieważ mając świadomość potrzeb społeczeństwa, mogą przygotować prawo, które będzie dobre dla wszystkich. Bądźmy społeczeństwem świadomym, organizujmy się, wysyłajmy petycje i propozycje rozwiązań. Prawo nas dotyczy, więc bądźmy aktywni w jego tworzeniu.
Walczmy o normalność w tym państwie mózgami, a nie niepotrzebnym wrzaskiem i pomstowaniem.

Przepraszam,

Adam Kowalski

 *  Tekst podlega prawom autorskim. Nie zgadzam się na kopiowanie całości ani fragmentów. Ale można go linkować 🙂