Łuknajno, Śniardwy i garnki Kocha

Wczorajsze widoki na jezioro Śniardwy prezentowały się całkiem ciekawie, ale zanim je ujrzeliśmy postanowiliśmy wybrać się w rejon jeziora Łuknajno przy Mikołajkach, które stanowi rezerwat przyrody. Tam jest m.in. siedlisko łabędzia niemego. Na te wody nie można wpływać jachtem, łodzią motorową, kajakiem, niczym.

Jezioro jest płytkie i z ciekawą roślinnością.

Można jednak zapuścić się w ścieżki prowadzące do ambon – drewnianych wieżyczek, z których dobrze obserwuje się lokalne ptactwo oraz widoki.

Otaczający las również stanowi rezerwat, można poruszać się głównie brukowaną, wytyczoną, poniemiecką drogą biegnącą po nasypie, której obrzeża wytyczają stare kamienie ociosane w kształt słupków. W niektórych miejscach można zauważyć garnki Kocha (małe jednoosobowe schrony z czasów drugowojennych)*, świadczące o istniejącej tam niegdyś linii obrony. Daremnej, jak historia pokazała…


Tą drogą można dojechać na rozległe wzgórze – łąkę, z którego widok na jezioro Śniardwy zapiera dech w piersiach, szczególnie jeśli trafimy na zachód słońca 🙂 W zatokach Śniardw jeszcze panował lód. W przybrzeżnych zaroślach spotkaliśmy łosia, który przyglądał się nam z nie mniejszym zainteresowaniem niż my jemu – stanowiliśmy dla siebie wzajemną swoistą atrakcję.

Po takich widokach można już spokojnie wracać, planując kolejną wyprawę w przyległe, egzotyczne tereny, których na Mazurach nie brak.
——————
* dla zainteresowanych Kochbunkrem – garnkiem Kocha (niem. Kochtopf, czyli garnek kuchenny) to żartobliwe określenie, które przyjęło się jako zwyczajowe jednoosobowego betonowego mini bunkra. Taką nazwę nadano temu elementowi fortyfikacyjnemu na „cześć” Gauleitera Prus Wschodnich, Ericha Kocha. Określenie Gauleiter oznaczało lokalnego, okręgowego przywódcę NSDAP. Wspomniany Erich Koch był orędownikiem stawiania takich budowli, a spiskowa teoria głosi, że nieźle na nich zarabiał, gdyż partycypował w wytwórni tych bunkrów. Dlatego na Mazurach wszędzie jest ich pełno.

Garnek Kocha składał się z dwóch do trzech prefabrykowanych pierścieni betonowych stawianych jeden na drugim przykrytych takąż kopółką. Pierścienie były wkopane w ziemię nad powierzchnię której wystawał jedynie fragment górnego z nich, w którym mieścił się otwór obserwacyjno strzelniczy skierowany w stronę przypuszczalnego ataku. W pierścieniu dolnym mieściło się wejście do bunkra, do którego zwykle prowadził fragment okopu. Ten rodzaj fortyfikacji spotykany jest powszechnie na terenie Wielkich Jezior Mazurskich, umieszczany był zwykle w kompleksach kilku sztuk połączonych zazwyczaj systemem okopów, zdarzały się także stanowiska odosobnione. Umocnienia te miały zabezpieczać brzegi mazurskich jezior, rzek, drogi, mosty itp.. Otwory strzelnicze skierowane są głównie na wschód, gdyż z tego kierunku spodziewano się ataku wojsk sowieckich.
Garnki Kocha stawiano w końcowym okresie wojny. Wartość bojowa tego typu budowli była porównywalna do założenia sobie na głowę przez żołnierza garnka kuchennego. Zamknięty w niewiele od niego większej betonowej rurze niemiecki żołnierz na widok atakującego wojska nieprzyjaciela, zwłaszcza wspartego bronią pancerną zamiast pełni woli walki miał pełne spodnie i jeśli szczęście mu dopisało udawało mu się z miejsca służby uciec, a nie zostać w środku rozerwany granatem lub pociskiem z czołgowego działa, albo zgniecionym wewnątrz gąsienicą. Przebywający wewnątrz garnka Kocha żołnierz mógł zabrać ze sobą do środka zerwany na pobliskiej łące kwiat rumianku i wyrywając z niego pojedynczo płatki sprawdzać, czy swojego Fuhrera kocha, czy nie kocha…. To również może tłumaczyć, poniekąd, nazwę garnek Kocha. Ale to już nasza teoria.

—————————-
Zapraszamy na nasze rejsy i szkolenia – możesz zwiedzić z nami spory kawałek Mazur, zobaczysz wiele ciekawych miejsc i atrakcji, w tym również bunkry.
QRS MAZURY Szkoła Sportów Wodnych i Ekstremalnych